A więc zaczynamy!
Wszystkim którzy zastanawiali się nad stanem Kiwki, chcę ogłosić, iż nasze maleństwo doszło do siebie!
Myje się równie często jak zawsze, je za pięcioro i ostatnio nawet próbowała zdobyć regał.
A dziś przydybałam ją leżącą z Melonem na kanapie, natomiast teraz rozłożyła się na łóżku :)
I chociaż jeszcze o nią drżę, tak kamień spadł mi z serca :)
Dla porównania zdjęcie z okresu po połknięciu wełny.
Widać różnicę prawda?
***
Jakiś czas temu, dłuższy czas, wspominałam o maleństwie jakie zakupiłam podczas pobytu w DE.
Mała zapowiedź.
Jeszcze nie pomalowane, schnie po lakierze.
Na face up czekają też dwie urocze panny, ale jakoś nie mam weny żeby się nimi zająć.
Winna zaniedbania kolekcji monsterek ;)
***
Przed całą kiwkową sytuacją popełniłam pierwszą sukienkę na maszynie.
Daleko jej od perfekcji, ale praktyka czyni mistrza.
Niestety potem nie miałam głowy do ćwiczeń, więc maszyna poszła w kąt.
Za to kiecka pozostała.
***
Szybciej i sprawniej idzie mi nauka szydełkowania.
Dzięki temu plastiki dorobiły się bąbelkowych sweterków.
Dla Yuuki zrobiłam taki sam w wersji czarnej :)
W chwili obecnej pracuję nad amigurumi dla mojej bratanicy.
Ma już głowę, korpus i nogi :)
Czas mam do kwietnia, kiedy to Łucja kończy rok.
***
W międzyczasie zaczytuję się.
***
A na koniec wieczorne selfie z Pestą.
Jako, że od dłuższego czasu nie mam niemal żadnych swoich zdjęć a w tym roku kończę 30 lat, postanowiłam nieco wzbogacić mój dekadowy folder ;)