niedziela, 24 lutego 2013

Na szybko

Zaczynam się przyzwyczajać do pociągów, powoli. Mam już swoje ulubione miejsce i godzinę odjazdu. 
Nie liczę przystanków, bo podróż zajmuje mi około 3 godzin. Jeszcze gubię moment gdy powinnam się ubierać i zazwyczaj zabieram za dużo rzeczy, które w rezultacie okazują się być zbędne. 
I dziś tak na szybko, w klimacie kolejowym, bo dopiero wróciłam:


10 komentarzy:

  1. ja chyba nigdy nie polubię pociągów :P Niestety, zazwyczaj przebywam nimi 9-10 godzinne podróże, które nie są najprzyjemniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohh. no wiesz zmiany są potrzebne :)

    No tak ja mam wielką motywację do nauki - marzenia, jestem na tyle ambitna, że przyrzekłam sobie "nauczę się i koniec", mino że języki nie ją moja dobrą stroną.
    Wracaj do nauki Hiragany ! Wiesz taka mała rada, jeśli bierzesz się za kana to nie zaniedbuj, naucz się raz porządnie, niestety to podstawa i na tym opiera się cała reszta... Ja obecnie ciągle siedzę przy kanji, z początku się obawiałam, ale w sumie całkiem nieźle mi się to przyswaja :)
    Pozdrawiam :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze jest to, że zwyczajnie nie potrafię się zorganizować i robię 5000 rzeczy na raz, w rezultacie niczego nie kończąc ;p
      Muszę się zdyscyplinować ;]

      Usuń
  3. A dokąd jeździsz ? Jeśli mogę spytać oczywiście ;)

    Zapraszam do mnie, będzie mi bardzo miło jak zajrzysz ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha... Ja nie cierpię robić czegoś i tego nie kończyć, jestem z tych trochę solidniejszych osób, ale lubiących przeciągać wszystko w czasie ;> Także, jeśli się za coś wezmę to dokończę, a jeśli się za to nie wezmę, to nie mogę być pewna, że w ogóle kiedykolwiek się tym zajmę ^^

    Oj. hiraganę szybko przyswoiłam, co mnie w sumie bardzo zdziwiło, z katakaną miałam na początku problem, bo mi się myliła z hiraganą. Ale myślę, że mogę śmiało powiedzieć, że całe kana dostatecznie znałam po miesiącu nauki.
    Cóż ja też bałam zająć się kanji, tak przewlekałam i przewlekałam, bo najgorsze są te wszystkie "założenia". To one mnie odstraszały.
    Hymm. nie wiem jak się uczysz pisania znaków, ale ja miałam taki sposób [w sumie robię to do tej pory], nie przepisywałam znaków, tak jak zalecają np. 10x jeden znak. Nie preferuję tego rodzaju nauki, po za tym jestem na to zbyt leniwa. Zrobiłam sobie tylko tabelki znaków w zeszycie, żeby mieć wszystko dobrze poukładane, a potem zajęłam się przepisywaniem jakichś tekstów, również z romanji na kana. Chodzi o to, że nie lubię bezużytecznej pracy, a przy tym właśnie sposobie uczę się choćby jakichś rymowanek, piosenek... No i lepiej się przyswajają znaki, ponieważ uczę się ich wyrywkowo, a nie "a,b,c,d...." mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi. :)
    Jednak muszę tu zaznaczyć, iż z kaligrafią nie mam większych problemów, za pierwszym - drugim razem, znaki wychodzą mi dobrze, tu chyba ma wpływ na to mój niewielki talent plastyczny, zawsze to ręka jest pewniejsza. :)

    Się rozpisałam -.-
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja podobną metodę stosowałam,przepisywałam teksty, faktycznie lepiej wchodzi do głowy :)
      U mnie problem wygląda tak, że dużo szybciej i łatwiej jest mi nauczyć się mówić niż pisać w danym języku.
      Z kaligrafią u mnie nie jest tak źle, ale tak bardzo staram się zrobić to perfekcyjnie, że cała ręka mi się telepie jak pierwszoklasiście ;)

      Usuń
  5. Pomyślałam sobie dokładnie to samo, nigdy na żadnym balu, sylwestrze, dużych imprezach rodzinnych, randkach nie byłam tak zrobiona.
    Dziękuję bardzo, to dla mnie wiele znaczy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy lokują w dzieciach swoje niespełnione marzenia ;/ sm

      Usuń

Staram się odpowiadać na każdy komentarz, odpowiedzi spodziewaj się na swoim blogu :)
Komentarze w stylu: "Fajny blog, obserwujemy?" będą od razu usuwane.