sobota, 16 marca 2013

Ball jointed dolls

BJD to kolekcjonerskie lalki, potocznie zwane Dollfie (po prawdzie nazwa Dollfie jest zarezerwowana dla firmy Volks, która jako pierwsza, w 1997 roku wypuściła je na rynek).
Wykonane są ze specjalnej żywicy, dzięki zastosowaniu okrągłych stawów, mają ruchome części, co umożliwia ustawianie lalek w różnych pozycjach.
Tego typu figurkę można rozłożyć na czynniki pierwsze, pomalować, zmienić oczy czy perukę. A azjatyckie firmy prześcigają się w tworzeniu akcesoriów dla BJD, które same w sobie, dzięki plastyczności materii, są bardzo różnorodne. I nierzadko bardziej przypominają lalki dla niegrzecznych chłopców ;)
Z makijażem i stylizacją zapierają dech, patrząc na nie czuję niedosyt dzieciństwa. Niestety ceny w żaden sposób nazwać przystępną nie mogę, bo jest to wydatek rzędu kilkuset dolarów.
Poniżej kilka przykładowych aranżacji pochodzących ze sklepów Doll More oraz Soul Doll








Jednakże mistrzynią w wykonywaniu BJD według mnie jest Marina Bychkova, natknęłam się na jej figurki kilka lat wstecz i spędziłam kilka godzin przeglądając stronę, czemu towarzyszyły achy i ochy.
A to kilka przykładowych prac Mariny:






10 komentarzy:

  1. Najlepsze jest to, że teraz mam chłopaka o tym imieniu. :D
    Co do tych lalek, to zawsze mnie przerażały. Kojarzą mi się z laleczką Chucky. :c

    OdpowiedzUsuń
  2. Te lalki są niesamowite. *.* aż znowu chce się być dzieckiem!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli możemy przybić sobie piąteczkę! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm, nie wiem czy chciałabym mieć taką lalkę w domu :D ale co fakt, to fakt - są one niesamowite :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Są mega! Czytałam o nich na blogu pewnej lubianej przeze mnie pani. Mają w sobie to coś. Potem widziałam wystawę na konwencie. :) NIE-SA-MO-WI-TE! Szkoda, że takie drogie. Przygarnęłabym chociaż jedną... Na przykład te w czerwonych bucikach... Albo tę gejszę... Albo tę z rogami... Albo... Dobra, wszystkie bym chciała. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie fajne, ale trzeba przyznać, że to nie to samo co oryginał (czyli Dollfie). Rzeczywiście, królik niezwykły. ;)

      Usuń
    2. Moim zdaniem dollfie są bardziej stylizowane na słodkie postacie z anime albo gotyckie fantasy. Natomiast Kamarza uderza w coś mocniejszego. Lalczki mają wyraziste twarze, jakby pozapadane policzki i są bardziej hmm... ani to gotyckie, ani j-rockowe. :D Sama nie wiem. To jakiś rodzaj eklektyzmu chyba. ^^

      Usuń
  6. Ochy i achy ;)
    Kiedyś marzyłam sobie o takiej kolekcji ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. O kurczę... teraz to ja czuję niedosyt... W sumie gdyby było mnie stać, to może i teraz bym sobie taką fundnęła? Pytanie po co mi:P
    Suknia tej ostatniej- śliczna!

    OdpowiedzUsuń
  8. niesamowite, wszystkie są takie piękne, zjawiskowe. Aż ciężko się napatrzeć.

    OdpowiedzUsuń

Staram się odpowiadać na każdy komentarz, odpowiedzi spodziewaj się na swoim blogu :)
Komentarze w stylu: "Fajny blog, obserwujemy?" będą od razu usuwane.