Dziękujemy za wszystkie trzymane za nas kciuki!
Kiwa czuje się już lepiej, zaczęła sama jeść dzięki czemu strzykawka poszła w kąt.
Powoli zaczyna na nowo pozyskiwać swoje kąty.
Czekam na moment aż wskoczy na kanapę i tuląc się pokaże brzuszek.
Widać po niej że czuje się już trochę lepiej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za życzeniu, Kiwciu! Ja Tobie natomiast życzę jak najwięcej zdróweczka, a nawet teraz jesteś śliczna :)
OdpowiedzUsuńOjejejejejku, rzeczywiście, takie małe, wstrząśnięte i niepewne siebie czupiradełko... :c
OdpowiedzUsuńAle to ma niewielkie znaczenie, gdy w grę wchodzi zdrowie. Ważne, że dochodzi do siebie :)
Trzymajcie się!
to juz dużó,jeśłi sama je :) może trzeba by jej teraz podawać tą taką pastę dla rekonwalescentów z Royala?zapytaj u weta :) a co do jej włosia - nie martw się tym!U nas Marilyn 10 dni nie myła się,była paskudnie brudna i poklejona (bo miała katar w postaci Herpesvirozy "lejącej" - cała zaśliniona była :( ale potem raz dwa sama doprowadziła się do porzadku :) kiwie ewntualnie można pomóć przecierając ją ciepłą wilgotna szmatką/ręcznikiem :) ale nie kąpcie jej - za dużo stresu....Ucałowania dla kici!
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze z kotem! Musi być! Koty to silne stworzenia.
OdpowiedzUsuńKot znajomych ostatnio zatruł się cebulą (nigdy w życiu bym nie pomyślała, że cebula jest trująca dla kotów!!!) i wystarczył mu niecały tydzień na dojście do siebie:)
Dobrze, że już wraca do formy :)
OdpowiedzUsuńGołębiem? To może to trochę czasu zająć xD
Bo to od ciąży i od kobiety zależy :)
Dobrze, że z kicią już lepiej :) na lekach dla kociaków kompletnie się nie znam :/ może jakieś kocie witaminki są ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i radosnych walentynek życzę :*
ja walentynek nie obchodzę, byłam z koleżanką na lodach, otworzyli we Wrocławiu taką lodziarnię z naturalnymi lodami, w stałej ofercie są truskawkowe, śmietankowe i czekoladowe + codziennie 2 inne smaki, dzisiaj były cytrynowe i brownie, pyszne <3
OdpowiedzUsuńa co do tofu, to jak będę miała okazję, to na pewno spróbuję, bo lubię próbować nowości :D
ja tam żółtego sera na kanapkach mogę nie jeść, ale już do zapiekanek, pizzy czy czegoś to muszę mieć :D
współczuję! u mnie niby są ludzie, którzy grają, ale ciężko się zgrać, kupiłam już ze 2 czy 3 tygodnie temu tę moją grę i dalej jakoś bardziej w nią nie pograłam :(
Bidulka. Ale już będzie dobrze. A na zregenerowanie może żółtko, jak lubi, bo to same witaminy :) I dużo przysmaków, wszystko co lubi i co kocia dusza zapragnie - na pewno szybko wróci do formy! :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że kicia czuje się już lepiej. :) Niestety nie znam się na kotkach i prócz miłości i spokoju nic nie mogę zaproponować na zregenerowanie jej sił.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że z kotkiem już lepiej. ;) Oby szybko odzyskała siły i dawne zdrowie!
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że już wszystko w porządku! Teraz tylko patrzeć jak nabiera sił ;D
OdpowiedzUsuńto świetna wiadomość, że Twój maluszek powoli dochodzi do siebie - tak się cieszę!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że lepiej się czuje:)
OdpowiedzUsuńJeju, jaka zmasakrowana... mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie z nią coraz lepiej ;)
Strasznie :/ z allegro, ze sklepu. Tyle, że oni sprowadzają te tel z zagranicy, bo u nas ciężko je dostać i wychodzi na to, że głównie z Chin :/
Najważniejsze, że jest poprawa :*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jest ok :)
UsuńZdrowiej!
UsuńJak się czujesz? U mnie ostatnio panuje grypa na osiedlu.
UsuńTo wspaniale, że kicia czuje się już lepiej ! Na pewno niedługo wróci do formy i się ,, spuchaci '' :D dużo zdrowia dla futrzaka !
OdpowiedzUsuńNiestety nie wiem co polecić, wygląda na zmęczonego ale i tak uroczy :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam nic,zdrówka dla niej!:)
OdpowiedzUsuńW końcu kochana Kiwcia się wykurowała :) Teraz to już tylko lepiej!
OdpowiedzUsuńBo weterynarz to w sumie też lekarz ;D I powiem Ci, że weterynarzy darzę większym szacunkiem, niż takiego normalnego lekarza do ludzi, bo człowiek to jest jeden i powie, co go boli, a co nie... weterynarz za to musi ogarnąć tyle gatunków zwierząt, które nie są rozmowne ;P
OdpowiedzUsuńRzęsy są następne w kolejce do zmian, razem z chipami ;)
OdpowiedzUsuńMoże jednak warto zaryzykować z grzywą? Chociaż ja też bym bała xd
Ina- to sie Royal Canin Recovery Pack nazywa - to taka saszetka z beżowym proszkiem,który się w wodzie rozrabia na papkę.Ona jest bardzo odżywcza,dla rekonwalescentów właśnie :) moje też same tego jeść nie za bardzo chciały,ale do mięska można domieszać :) zdrówka kiciulowi raz jeszcze!!
OdpowiedzUsuńRekonwalescencja może trochę potrwać, ale po oczach kotka już widać, że jest lepiej. To najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńno właśnie ja mam podobne podejście, a jak byłyśmy na tych lodach, to przecież jakaś parodia była, nagle wysyp zakochanych, wszyscy z kwiatkami, trzymają się za ręce, żenada jakaś :D
OdpowiedzUsuńu nas jest otwarta cały czas, w lecie są kolejki takie, że trzeba stać z godzinę, jak nie lepiej, dlatego wybrałam się dopiero teraz i stałam 5 minut :D
o, to nie tak drogo, to kupię sobie na spróbowanie :D
u mnie mama robiła zapiekanki w niedzielę, ale średnie były, bo za mało pieczarek kupiła :D
właśnie teraz to już nawet nie wiem, kiedy będą :(
No niby tak, ale wiesz - jeśli chodzi o reklamację tego telefonu to bym musiała go tam odesłać, a potem znowu miesiąc czekania albo i dłużej :/ a więc wolę naprawić go na własną rękę, koszty nie takie tragiczne tego będą,bo jak patrzyłam na stronie serwisu to często zdarzają się własnie takie usterki akurat w tym modelu telefonu :/
OdpowiedzUsuńDobrze, że lalka się nie zamoczyła :)
Dla mnie to był szok z tym telefonem...ale będę miała nauczkę na przyszłość.
Fajnie, cieszę się! :) Ugłaskaj ja ode mnie ;d
Ufff... cieszę się, że Kiwcia wraca do zdrowia.
OdpowiedzUsuńZapytaj weterynarza o karmę dla rekonwalescentów. Jest też specjalny proszek o wysokiej zawartości składników energetycznych.
Będzie dobrze, tylko trzeba czasu. Nieustająco trzymam kciuki.
Mogłabyś zagłosować na moją Balbi? :) Będziemy bardzo wdzięczne!
OdpowiedzUsuńhttp://plebiscyty.gp24.pl/plebiscyt/karta/balbi,26081,1365953,t,id,kid.html
Ojej nie trzeba było aż płacić,dziękuję pięknie :)
OdpowiedzUsuńwidać, że wymęczona niunia...
OdpowiedzUsuńnadal kciuków nie puszczam!
Ja niby mam takie nożyczki specjalistyczne z >ząbkami<, żeby się cieniowały włosy czy coś sama nie wiem jak ich używać xd... a chipy wymieniam i pokazuję już jutro ^^
OdpowiedzUsuńMasakra :/ ja go po prostu odeśle im i tyle. Naprawa na własną rękę nie wchodzi,bo tel jest 'chiński' i w serwisie nie chcą go przyjąć :/
OdpowiedzUsuńNo z tymi reklamacjami to tak jest, czasem nie opłaca się tego reklamować i męczyć się z tymi formalnościami.
No to super, oby już nic się jej nie przytrafiło. Jej i całej reszcie stadka ;)
Piaskowe też uwielbiam. Są cudne i bardzo trwałe (o ile oczywiście wybierzesz lakier odpowiedniej firmy - polecam Essence, Golden Rose).
OdpowiedzUsuńMiłego malowania :)
Wszystko na to wskazuje...
OdpowiedzUsuńHaha ;D Spoko. A zajrzała chociaż do Ciebie, jak to wygląda? Czy na chybił-trafił?
Chyba drugi raz na ten sam komentarz odpisałam xD Mała przerwa na blogu i już kręćka dostaję xD
OdpowiedzUsuńSię już całkowicie zagubiłam z tym, o co mi chodziło xD Może lepiej uznajmy temat za skończony, bo jeszcze jakieś inne cuda wymyślę? ;D
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Kawa! Czasem zdarzało mi się trafiać na blogi dziewczyn, które widać, że mieszkają na wsi. I masz na zdjęciu taką typową wieś w tle i jednorazowy kubek ze Starbucksa... one to na pamiątkę zabierają, czy co? ;D
Skupiłam się głównie na blogach takich poświęconych życiu ;D
Jeszcze byśmy doszły do jakiś durnowatych wniosków ;D
OdpowiedzUsuńW sumie... ceny tam takie, że zakup jednej kawy tam przy normalnej pensji jest czymś wyjątkowym ;D
Żeby jeszcze te zdjęcia się jakoś różniły od siebie...
Zrobię jeszcze zdjęcia jak tylko słońce wyjdzie, bo na razie same chmury D;
OdpowiedzUsuńChociaż na tym instagramowym zdjęciu chyba lepiej widać kolorek oczu https://instagram.com/p/zYClJZP1e_/?modal=true ,takie brązowe/czekoladowe
Dziwny? Może potrzeba dwóch naprawdę grubych warstw albo podkładu w postaci białego lakieru. Ale nie wiem, z tej firmy nigdy nic konkretnego nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńMoże i tak, ale lepiej się tak publicznie nie kompromitować ;P
OdpowiedzUsuńA mnie to w sumie już całkowicie od kawy odpycha. Przez ciążę musiałam przestać pić (wcześniej to było na początku dziennym przy pracy na 1 i 1/2 etatu ;P) i jakoś tak po tych kilku miesiącach nie czuję do niej ciągu. Ale za to chłodnego piwka bym się napiła *.*
Piwo 0% to nie piwo.
OdpowiedzUsuńWolę chyba piersią, bo mleko w proszku jest cholernie drogie ;c
OdpowiedzUsuńja do tej pory też nie byłam, chociaż się wybierałam, ale teraz już się zebrałam, byłam i się cieszę :D
OdpowiedzUsuńnom, dokładnie tak samo zareagowałam jak to usłyszałam, ale potem stwierdziłam, że skoro podołałam z opisywaniem narzędzi, to temu też podołam :D
ja do tej pory miałam poniedziałki i piątki, a teraz jeszcze środy, więc się cieszę :)
ja uwielbiam lody <3 ale ostatnio jak się dowiedziałam, że McFlurry z Maca mają 1100 kalorii prawie, to stwierdziłam, że chyba pora sobie dać spokój :D chociaż z drugiej strony rzadko je jem, maks raz na 2 miesiące, no ale wiesz :D
i jak, dobre? ;>
ja w Krakowie byłam w takiej dobrej wegetariańskiej restauracji, jadłyśmy takie pyszne rzeczy <3 grillowane ziemniaki, bataty, marchewka ze szpinakiem, kiełkami i jajko w koszulce *-* do tego lemoniada lawendowa <3
Jak to najmarniej 50 zł kosztuje i starcza na jakieś dwa dni... a gdzie jeszcze pieluchy i inne rzeczy?
OdpowiedzUsuńDziadkowie muszą dopomóc. Co jak co, ale bez pomocy rodziców bym sobie chyba nie dała rady xD Moja miesięczna pensja wynosi 1600 zł, a sam jako-taki wózek kosztuje 1500 xD
OdpowiedzUsuńBo nie stać na prezerwatywy ;D
OdpowiedzUsuńDla mnie szczytem durnoty jest to, że w okresie ciąży jest 100% pensji z ZUSu, a po porodzie tylko 80%, jak wtedy jest najwięcej wydatków O.o
Wszystko pod górkę :(
OdpowiedzUsuńNic tylko się spakować i wyjechać...
OdpowiedzUsuńOn biedny? Raczej ja biedna. Ledwo po ślubie, a ten się już przymierza, żeby mnie na tamten świat odesłać xD
OdpowiedzUsuńSpakuj go w walizkę i wywieź ze sobą ;D