Jednym z ciekawszych programow jakie widzialam byla niemal czterogodzinna relacja z zeszlego roku.
W mniejszych miastach w tym czasie odbywaja sie liczne Herbstfest czyli jarmarki jesienne, na ktorych, tak jak na Oktoberfest, zaobserwowac mozna tradycyjne ludowe stroje. Mezczyzni nosza skorzane szorty i skarpety oraz kapelusze a kobiety tzw. dirndl czyli gorsetowe sukienki z fartuszkiem i krotka koszulka. Wszystko razem wyglada niesamowicie malowniczo i uroczo, wiec oczami pelnymi zachwytu lapalam kazda kiecke w miasteczku ;) i podobaly mi sie wszystkie, od tych naprawde tradycyjnych ktore widzialam na paradzie koni po te ciut nowoczesniejsze, w kazdym kolorze teczy. Jedyne czego zalowalam to padla miast aparatu bo z checia obfocilabym wszystkich naokolo ;D
Dopoki nie dostalam jednej w prezencie :D teraz moge zachwycac sie moja dirndl :)
Jeju ile tam ludu. Hymmm i to przy piwie :) jeszcze nie pije ^^ , ale super popatrzeć. Lubię oglądać zdjęcia z miejsc ni zupełnie obcych. Fajnie było poczytać co nie co. Strój super bardzo mi się podoba heee szkoda, że na wieszaku :P . Fajne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńPiękne święto :)
OdpowiedzUsuńDaje, daje... jakieś półtorej godziny temu usadowiłam ją naprzeciw lustra i od tego czasu jest zaaferowana swoim wyglądem. Jakby dziecka nie było ;D
Fajny post, ciekawie jest poczytać o aspektach niby blisko geograficznie, ale jednak innej kultury. Mimo wszystko- poza elementem piwa xD- stroje i te festiwale/festyny do mnie nie przemawiają. Może dlatego, że bardziej fascynuje mnie wschód niż zachód, jeśli o kulturę oraz elementy ludowe chodzi. Baw się dobrze, a w pracy- powodzenia! :) A Whisky mówi: miau! :D
OdpowiedzUsuńSukienki są prześliczne, ale męskie stroje powodują u mnie atak śmiechu :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę pobytu w Bawarii.
OdpowiedzUsuńOby jej się nie odmieniło ;D
OdpowiedzUsuńSuper! To bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś uda mi się wybrać w to miejsce w taki moment.
Usuńjak ja żałuję, że kiedyś oddałam swoją zieloną Dirndl -
OdpowiedzUsuńhaftowany gorsecik miała w szarotki, te chronione -
cudne haftki do łapania sznureczka - przechodziłam
fazę rozstania ze wszystkim "do kolan" - choć nosiłam
ją do ciemnych rajstop i glanów, z obowiązkowymi
precelkami na głowie :)
taka była ze mnie bawarska abstynentka, ale cóż :)))
przymierz ten strój! :D
OdpowiedzUsuńmnie kolega na urodziny zabrał na obiad do restauracji stylizowanej na Niemcy i Oktoberfest, śmiesznie było :D
Mnie się Oktoberfest kojarzy z kiełbaskami. Koniec i kropka :D
OdpowiedzUsuńKieca jest superowa, choć sama bym w takiej nie chodziła :P
Piękny festyn :D chciałabym kiedyś w nim uczestniczyć ;3
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobrażam miniaturowe dirndl na Pullipowate, taki odruch xD
Łajć zazdraszczam sukienki :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie musi być fota w niej ;)
Z chęcią bym się tam wybrała! :) Zapraszam, melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHaha ;D Spoko! Mi kiedyś kolega coś chciał napisać i słownik mu tak to przeinaczył, że wyszło, że chciałby mnie pokryć xD
OdpowiedzUsuń