wtorek, 28 maja 2013

Post z ogonkiem

Pod nosem rośnie mi wierna, żywa, kopia Garfielda. Po tym jak zakupiliśmy wagę łazienkową i wpadłam w czarną rozpacz z powodu jej wskazań, postanowiłam zważyć Arbuza. Okazało się, że moje maleństwo waży  
prawie 6 kg O.o Jego waga zapewne rozkłada się na wielkość, bo jak na roczniaka, jest naprawdę dużym kotem.

Dla porównania, taki byłem:


Taki jestem:


I wciąż rosnę.

39 komentarzy:

  1. świetny jest!!! mógłby w filmie zagrać jako Garfield:P Aż się go by chciało przytulić i mu lasagne upiec:D Pozdrawiamy:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta o kotka? Cwaniara..
    Kurcze, to tak lipnie trochę, bo pająków jest co nie miara...

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe, ale nawet do domu przychodzą te cwaniaki (znów użyłam tego słowa ^^).
    Oo, super! Umiesz jeździć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, to dobrze. Ale w lato będzie chyba więcej. hehe
      Jak super! Marzę, żeby się nauczyć. Zawsze jak jestem u babci i idę nad rzekę, to mijam stadninę koni.. i niestety mogę tylko popatrzeć. Może kiedyś się nauczę. :) Całe życie jeszcze przede mną. :)
      Och, mieć taką okazję i jej nie wykorzystywać? No wiesz...? hehe

      Usuń
    2. Galop kojarzę i chciałabym tak! Ale alglezowanie? kłusowanie kojarzę również, ale chyba nie wiem jednak co to jest. :)

      To.. jak to możliwe?

      Usuń
  4. To pierwsze zdjęcie jest takie urocze ^^ Uwielbiam rude koty :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze warto się rozejrzeć :) Też nie wiedziałam, że coś takiego jest w okolicy, a tu proszę. Ale jednak i tak wolę psy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No różnica jest ogromna, po mojej kotce tak nie widać. :D
    Uroczo mieć mniejszą kopię animowanego kumpla u siebie w domu!
    Pozdrawiam :p

    OdpowiedzUsuń
  7. O! Też uwielbiam wszelkie zwierzaki (ale psy są tutaj faworytami) poza pająkami ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. A jakie masz jeszcze zainteresowania? :) Bo widzę, że mamy kolejne - DIY. Ja lubię jeszcze rysować, fotografować, gotować, jeździć na rowerze (zimą na łyżwach), pływać, czytać książki i tam parę jeszcze innych :) Znam ten ból - mi dwa psy rozjechało :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Kuurcze! To współczuję Ci! Ja jak nie mogę zasną, o wariuje.. A co dopiero tak codziennie? Można się zamęczyć..

    OO, dziękuję. Teraz już chyba wszystko wiem. :)
    Fajnie nawet wygląda takie anglezowanie.
    A ta dziewczyna (siostra chłopaka?), to ona coś bardziej profesjonalniej robi z końmi, czy to tak tylko dla siebie je ma?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mięsnie się chyba nieźle wyrabiają, czy nie? :)

      O, to ładnie. :)

      Usuń
  10. Szczególnie, że to były małe pieski. Najpierw owczarka niemieckiego... niby szczeniak, ale bydlę. Furtka się otworzyła, ona sobie wyjrzała na zewnątrz i jakiś gówniarz jechał, ją wystraszył, a ta wyleciała na ulicę prosto pod samochód. Nie ogarniam, ile ten ktoś jechał, bo przy przepisowych 50 km/h nie powinno psa na miejscu ubić. I to jeszcze z takim odrzutem, że pies parę metrów dalej w krzaczory przeleciał. A temu dzieciakowi to bym nogi z dupy powyrywała, bo straszy psa, a jak pies się zezłości, to cała wina leci na psa, bo jest zły. A za drugim razem straciłam ratlerkę. Jak zwykle wypuściłam ją na podwórko, kiedy tata przyjechał do domu, ale tym razem zostawił otwartą bramę, a ona wyleciała najprawdopodobniej w poszukiwaniu mnie, bo znalazłam ją w miejscu, gdzie wcześniej rowerem jeździłam.

    Ooo! Jak miło poznać kogoś podobnego :) Mi kolorowe malowanie nie wychodzi... zdecydowanie wolę ołówek / węgiel :) Japoński do mnie nie przemawia, ale jazdę konną uwielbiam :) Tylko teraz nie ma jak :(

    OdpowiedzUsuń
  11. No tak, oczywiście, że chodzi o regularne. to tak samo, jak robisz 100000000 brzuszków- raz na rok. :) Nie zobaczysz zmian. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Z takimi ludźmi to trzeba ostro. Pamiętam, że jak wracałam ze szkoły, to jakieś dzieciaki z sąsiedztwa ganiały z kijem za psem. Jak rzuciłam teczkę, złapałam jakiegoś badyla i pognałam za nimi, to aż im skórę od tego tłuczenia porozcinałam. No myślałam, że ich tam zamorduję. Na domiar całości jeszcze ich starzy do mojego starego przyszli na skargę, to stary im powiedział, czemuż to się zachowałam jak się zachowałam i dzieciaki nie dość, że ode mnie lańsko dostały, to jeszcze rodzice ich sprali. Teraz tacy grzeczni ludzie z nich, że hej!

    OdpowiedzUsuń
  13. O, to dobrze w sumie. Bo dziewczyna brzydko wygląda z łydami jak u męczyzny. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszystko jest dobre w odpowiedniej ilości. Dziecko nie może mieć źle, ale nie powinno też mieć za dobrze, bo się w dupach poprzewraca. Tak jak teraz jest moda na sterylne wychowywanie dzieci... i mamy teraz pokolenie alergików.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wszystko ma na to wpływ, ale jeśli nie rozwinie się odporności, to kicha. A przy okazji tych płynów antybakteryjnych... pamiętasz może taką reklamę mydła antybakteryjnego? Reklamowali też takie coś z czujnikiem, co samo Ci mydło podaje. Niby, żeby sobie na ręce zarazków nie przenosić, ale kurczę... ja mydło przed myciem rąk wyciskam, a nie po O.o A na co masz alergię? Jeśli można pytać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakby zwykłe mydło wystarczyć by nie mogło...

    Na moher? Tym to mnie rozwaliłaś ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Małe kotki są słodkie, (fot. nr 1, strasznie urocze) jak i wszystko inne, gdy jest małe ^^ Ach, a teraz widać jakie kocisko wyrosło :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wybacz, ale to naprawdę jest śmieszne ^^

    OdpowiedzUsuń
  19. Czyli na starość będziesz normalna ;P

    OdpowiedzUsuń
  20. Hah! Zwierzaki są cudowne.
    Co prawda nie kociarą nie jestem tylko psiarą, ale na jedno wychodzi. Moja Zulka też jest pospolitym kanapowcem, a że psisko wielkie to nikt inny się nie mieści na sofie tylko ona. ^^ Ale takie słodkie szkoda zwalać na podłogę. :>

    OdpowiedzUsuń
  21. Jedynka - właśnie! Chyba pora sobie załatwić. :D
    I jejku, jakie to to słodkie Arbuziątko! A mój Cynamon dalej stoi w miejscu z wzrostem. ;P

    OdpowiedzUsuń
  22. Ale wielgaśny! Ja wolę psy ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Aaallleee postępy w rośnięciu kocim :)))

    OdpowiedzUsuń
  24. Jej, jaki słodziak!
    a jak urósł :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jaki już duży ten kotek:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie, jeszcze nie został wykastrowany. Coś ciężko ostatnio jeżeli chodzi o sprawy finansowe, i pewnie rozumiesz :c Ale cóż, jak w końcu sytuacja się ustabilizuje to muszę go pilnie poddać kastracji, bo robi się coraz bardziej nieznośny, łobuz jeden. ;P

    OdpowiedzUsuń
  27. rety... niewiarygodnie, że to jeden i ten sam kociak ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. ooo jjojo! ;O duży kotek :d

    OdpowiedzUsuń
  29. ojej jaki cudny!
    mój waży ok. 4 kg, ale jest strasznie chudy ostatnio.. chociaż po zimie zawsze tak ma :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Och, jaki słodziak!
    Myślałam o przygarnięciu kota, ale gdyby tak urósł, to trochę ciasno by nam było w mojej minikawalerce :P
    I jak się czujesz mając przy sobie taką sławę jaką jest SAM Garfield??

    OdpowiedzUsuń
  31. wychodzący, szczerze mówiąc ostatnim czasem przychodzi się tylko najeść ;p i to nie codziennie..

    a ja też bym znów poszła na plaże, tamte zdjęcia są sprzed 3 tyg. około ;/

    OdpowiedzUsuń
  32. Faktycznie jak nasz Karmelek ;))
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  33. Ależ urósł a jak był mały jeszcze bardziej przypominał mi Andrzeja . Rudzielce są takie fajniutkie, pozdrów i wygłaskaj Arbuza <3

    OdpowiedzUsuń

Staram się odpowiadać na każdy komentarz, odpowiedzi spodziewaj się na swoim blogu :)
Komentarze w stylu: "Fajny blog, obserwujemy?" będą od razu usuwane.