W tym przypadku była to miłość od pierwszego wejrzenia, a właściwie pierwszego wąchanio-ciamkania bo jako kociak który za wcześnie został odebrany matce, pozostał mu odruch ssący.
Ta miesięczna kruszynka zanim trafiła do mnie zdążyła zaliczyć 3 różne miejsca. Początkowo gdy dowiedziałam się o maluchu chciałam dać mu dom tymczasowy dopóki nie znajdę mu nowej, odpowiedzialnej familii. Nic bardziej mylnego bo kiedy to małe, drżące ciałko, rozmiauczane do granic możliwości, przytuliło się do mnie i zasnęło, wiedziałam, że za nic i nikomu go nie oddam :)
Tak to właśnie wygląda, przytuli się, zamruczy, popatrzy w oczy i koniec :) ja jeszcze dodałabym zapach..
OdpowiedzUsuńświetny ten kociok:P
OdpowiedzUsuńa co do moich to one zawsze się wszędzie razem cisną:P gdzie jeden tam i drugi idzie:)
Zawsze mnie śmieszyło jakie koty mają dziwaczne miejsca do spania :P Mój (jak miałam) uwielbiał włazić na segment i spać na półkach :D
OdpowiedzUsuńCudowny kotek. :)
OdpowiedzUsuńA z nimi tak to bywa- dom tymczasowy nie wchodzi w grę, raz zatopisz się w miękkim, lśniącym puszku i już wiesz, że to Twoje i Jego miejsce na Ziemi.
Koty są przesłodkie :) Zwłaszcza te malutkie i całe szczęście, że nie wszystkie robią się wielkie na starość :) Szkoda tylko, że nie są tak przywiązane jak psy, tylko mają swoje drogi. Za to są czystymi zwierzakami i żałuję, że nie mogę mieć kota ;)
OdpowiedzUsuńNic bardziej mylnego. Koty przywiązują się do człowieka nie mniej niż psy. Tylko inaczej to okazują - nie "wiszą" na człowieku, jak pies i całe szczęście, bo bym tego nie zniosła.
UsuńJaki kotek <3, uwielbiam je
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
the-blackest-rosee.blogspot.com
To ile Ty masz tych kotów? :D 3? :D
OdpowiedzUsuńChciałam poszukać na blogu informacji o kotach, ale tak jednak będzie prościej.
OdpowiedzUsuńCzy ta kolorowa szylkretka, to Pestka? Bo wygląda, jakby się całkiem lubiły z Arbuzem.
No a odnośnie tematu, to tak to właśnie z tymi kotami jest.
Wszystkie moje koty, jakie miałam i mam, pojawiły się same w moim życiu, żadnego nigdy nie planowałam.
Ale może właśnie nie ma w tym żadnego przypadku...
Ależ duży i piękny kocio z niego wyrósł :)...
OdpowiedzUsuńTo fajnie fajnie :D
OdpowiedzUsuńOjejku co za urocze maleństwo!
OdpowiedzUsuńPS. Uwielbiam koty zdecydowanie :)
eliinphotography.blogspot.com
Jejku jaka słodka, nic dziwnego że w końcu zdecydowałaś się ją zatrzymać ;)
OdpowiedzUsuńJej, jaki słodziak :)
OdpowiedzUsuńWyrósl z niego ogromny slodziak :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Szkoda, że to tylko pozory przyjaźni, bo tak pięknie na tym zdjęciu wyglądają...
OdpowiedzUsuńAle to tak, jak moje obecne koty - na podstawie zdjęć można by sobie wyobrazić, że są blisko. A one prawie nie wchodzą w kontakt ze sobą, więc wiem, jak to jest.
Masz piękne koty.
slodki ten kotek :) i ma fajne imie - arbuz.
OdpowiedzUsuńna pewno musiałabyś spróbować z tymi lalkami. jak ja nim rysuję to później trochę czekam aż wyschnie, bo tak na początku to wiadomo.. można rozmazać. możliwe że by ci się przydał. nie wiem czego używasz to lalek.
OdpowiedzUsuńPrzecież ma Ciebie to jak może się nudzić? :P Z resztą małe koty to zawsze sobie znajdą coś do zabawy :P Starsze tez, chociaz te już się robią bardziej leniwe :P
OdpowiedzUsuńOj stęsknił się! Namruczał na mnie za wszystkie czasy!
OdpowiedzUsuńI wiesz, przyznam że przygarnęłam go tak jak Ty Arbuza - jak miał miesiąc. I też miał ten "odruch ssający", i non stop ślinił mi pościel i ciuchy. Ale było to mimo wszystko niesamowicie urocze. :D Teraz czasami przez sen mu się tak zdarza, ale to już max raz na miesiąc :P
Ach, zazdroszczę. Moje kocisko, za którym mi się tęskni, wcale mi uczuc nie okazywało. A jednak było. I to było coś.
OdpowiedzUsuńKoty w końcu nie mają zegarków ani czas ich nie goni ;)
OdpowiedzUsuńCo za ruda góra miłości :)) Zawsze marzyłam o takim rudzielcu!
OdpowiedzUsuńA tego to już nie miałam okazji doświadczać, bo jako że mieszkam na wsi, moje koty bywały w domu, ale na ogół były na dworze :)
OdpowiedzUsuńRudzielce są piękne. Arbuz jest przepiękny. Masz wielkie serce :)
OdpowiedzUsuńcudności!rudaski są przepiękne! i burasek przepiękny!
OdpowiedzUsuńSłodki ten Twój Arbuzik. :) Historia także piękne.
OdpowiedzUsuńI z moją ukochaną Kitką tak było. Nie była planowana, ot, przyszła do mnie, samotna, malutka, słodka. I została - miałam 9 lat. Ale nie mieszkała w domu. Mieszkała na działce, na której mieliśmy altankę, a na strychu zawsze leżało mnóstwo worków ze słomą - także zimą było jej cieplutko. Miała miejsce przy oknie - siedziała i patrzyła przez nie - codziennie ktoś u niej był. Kiedy było ciepło (od wiosny do jesieni) ja przesiadywałam z nią parę godzin, a kiedy było już zimno - tata przynosił jej jedzonko. Na kota w domu mama nie chciała się zgodzić. Ale na działce to co innego. Po roku kotka zaginęła. Rodzice powiedzieli, że musiała sobie pójść, pewnie gdzieś urodziła małe kotki i dlatego jej nie ma - i dodali, że to normalne u kotów (jakiego to kitu się dziecku nie wciśnie). Było trochę smutno, ale przyjęłam to do wiadomości. Niedawno mi dopiero powiedzieli, że potrącił ją samochód. Minęło tyle lat, a mnie coś ruszyło... Nie chcieli mi powiedzieć, że Kitki już nie ma. W sumie? Faktycznie lepiej, że myślałam, iż gdzieś tam sobie żyje.
No tak, codziennie ktoś u niej był, była zadbana, czyściutka, nie była głodna, ani zmarznięta. :)
OdpowiedzUsuńCo prawda zawsze jeśli miałabym wybierać między pomocą zwierzakom a ludziom, wybieram ludzi, ale to budujące, że o zwierzaki też chce się człowiekowi dbać.
Rozumiem. Nieraz człowiek uważa, że pomoc mu się z miejsca należy. I prawdą jest, że słów wdzięczności się nie usłyszy.
OdpowiedzUsuńJednak kiedy myślę o tym, że codziennie w Afryce ginie 40 tysięcy ludzi z głodu - to jednak wciąż oponuję za tym, że to tam powinna być kierowana pomoc. Swoją drogą to też ciekawe, że człowiek ma pieniądze na to, aby stawiać coraz wyższe wieżowce, coraz więcej fabryk otwierać, a gdzieś za oceanem ludzie giną z braku wody.
O proszę... Nie wiedziałam o tym. Czyli wszystko ustalone jest tak, jakby komuś zależało, aby tej pomocy w ogóle nie było.
OdpowiedzUsuńJaki piękny rudzielec, podobny do mojego Andrzeja :) I ma świetne imię - Arbuz. Smakowicie, tylko takiego przytulać :)
OdpowiedzUsuń