piątek, 19 lipca 2013

Historia pewnego kota

Jak już kiedyś wspominałam, Arbuz jest kotem z przypadku, absolutnie nieplanowanym. Tak to już chyba w życiu bywa, że kot po prostu się pojawia i nie pozostawia nam miejsca na wątpliwości.
W tym przypadku była to miłość od pierwszego wejrzenia, a właściwie pierwszego wąchanio-ciamkania bo jako kociak który za wcześnie został odebrany matce, pozostał mu odruch ssący.
Ta miesięczna kruszynka zanim trafiła do mnie zdążyła zaliczyć 3 różne miejsca. Początkowo gdy dowiedziałam się o maluchu chciałam dać mu dom tymczasowy dopóki nie znajdę mu nowej, odpowiedzialnej familii. Nic bardziej mylnego bo kiedy to małe, drżące ciałko, rozmiauczane do granic możliwości, przytuliło się do mnie i zasnęło, wiedziałam, że za nic i nikomu go nie oddam :)







31 komentarzy:

  1. Tak to właśnie wygląda, przytuli się, zamruczy, popatrzy w oczy i koniec :) ja jeszcze dodałabym zapach..

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny ten kociok:P
    a co do moich to one zawsze się wszędzie razem cisną:P gdzie jeden tam i drugi idzie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze mnie śmieszyło jakie koty mają dziwaczne miejsca do spania :P Mój (jak miałam) uwielbiał włazić na segment i spać na półkach :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny kotek. :)
    A z nimi tak to bywa- dom tymczasowy nie wchodzi w grę, raz zatopisz się w miękkim, lśniącym puszku i już wiesz, że to Twoje i Jego miejsce na Ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Koty są przesłodkie :) Zwłaszcza te malutkie i całe szczęście, że nie wszystkie robią się wielkie na starość :) Szkoda tylko, że nie są tak przywiązane jak psy, tylko mają swoje drogi. Za to są czystymi zwierzakami i żałuję, że nie mogę mieć kota ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic bardziej mylnego. Koty przywiązują się do człowieka nie mniej niż psy. Tylko inaczej to okazują - nie "wiszą" na człowieku, jak pies i całe szczęście, bo bym tego nie zniosła.

      Usuń
  6. Jaki kotek <3, uwielbiam je

    Zapraszam do mnie :

    the-blackest-rosee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. To ile Ty masz tych kotów? :D 3? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałam poszukać na blogu informacji o kotach, ale tak jednak będzie prościej.
    Czy ta kolorowa szylkretka, to Pestka? Bo wygląda, jakby się całkiem lubiły z Arbuzem.

    No a odnośnie tematu, to tak to właśnie z tymi kotami jest.
    Wszystkie moje koty, jakie miałam i mam, pojawiły się same w moim życiu, żadnego nigdy nie planowałam.
    Ale może właśnie nie ma w tym żadnego przypadku...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ duży i piękny kocio z niego wyrósł :)...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojejku co za urocze maleństwo!
    PS. Uwielbiam koty zdecydowanie :)

    eliinphotography.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku jaka słodka, nic dziwnego że w końcu zdecydowałaś się ją zatrzymać ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyrósl z niego ogromny slodziak :)))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda, że to tylko pozory przyjaźni, bo tak pięknie na tym zdjęciu wyglądają...
    Ale to tak, jak moje obecne koty - na podstawie zdjęć można by sobie wyobrazić, że są blisko. A one prawie nie wchodzą w kontakt ze sobą, więc wiem, jak to jest.

    Masz piękne koty.

    OdpowiedzUsuń
  14. slodki ten kotek :) i ma fajne imie - arbuz.

    OdpowiedzUsuń
  15. na pewno musiałabyś spróbować z tymi lalkami. jak ja nim rysuję to później trochę czekam aż wyschnie, bo tak na początku to wiadomo.. można rozmazać. możliwe że by ci się przydał. nie wiem czego używasz to lalek.

    OdpowiedzUsuń
  16. Przecież ma Ciebie to jak może się nudzić? :P Z resztą małe koty to zawsze sobie znajdą coś do zabawy :P Starsze tez, chociaz te już się robią bardziej leniwe :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj stęsknił się! Namruczał na mnie za wszystkie czasy!
    I wiesz, przyznam że przygarnęłam go tak jak Ty Arbuza - jak miał miesiąc. I też miał ten "odruch ssający", i non stop ślinił mi pościel i ciuchy. Ale było to mimo wszystko niesamowicie urocze. :D Teraz czasami przez sen mu się tak zdarza, ale to już max raz na miesiąc :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Ach, zazdroszczę. Moje kocisko, za którym mi się tęskni, wcale mi uczuc nie okazywało. A jednak było. I to było coś.

    OdpowiedzUsuń
  19. Koty w końcu nie mają zegarków ani czas ich nie goni ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Co za ruda góra miłości :)) Zawsze marzyłam o takim rudzielcu!

    OdpowiedzUsuń
  21. A tego to już nie miałam okazji doświadczać, bo jako że mieszkam na wsi, moje koty bywały w domu, ale na ogół były na dworze :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Rudzielce są piękne. Arbuz jest przepiękny. Masz wielkie serce :)

    OdpowiedzUsuń
  23. cudności!rudaski są przepiękne! i burasek przepiękny!

    OdpowiedzUsuń
  24. Słodki ten Twój Arbuzik. :) Historia także piękne.
    I z moją ukochaną Kitką tak było. Nie była planowana, ot, przyszła do mnie, samotna, malutka, słodka. I została - miałam 9 lat. Ale nie mieszkała w domu. Mieszkała na działce, na której mieliśmy altankę, a na strychu zawsze leżało mnóstwo worków ze słomą - także zimą było jej cieplutko. Miała miejsce przy oknie - siedziała i patrzyła przez nie - codziennie ktoś u niej był. Kiedy było ciepło (od wiosny do jesieni) ja przesiadywałam z nią parę godzin, a kiedy było już zimno - tata przynosił jej jedzonko. Na kota w domu mama nie chciała się zgodzić. Ale na działce to co innego. Po roku kotka zaginęła. Rodzice powiedzieli, że musiała sobie pójść, pewnie gdzieś urodziła małe kotki i dlatego jej nie ma - i dodali, że to normalne u kotów (jakiego to kitu się dziecku nie wciśnie). Było trochę smutno, ale przyjęłam to do wiadomości. Niedawno mi dopiero powiedzieli, że potrącił ją samochód. Minęło tyle lat, a mnie coś ruszyło... Nie chcieli mi powiedzieć, że Kitki już nie ma. W sumie? Faktycznie lepiej, że myślałam, iż gdzieś tam sobie żyje.

    OdpowiedzUsuń
  25. No tak, codziennie ktoś u niej był, była zadbana, czyściutka, nie była głodna, ani zmarznięta. :)
    Co prawda zawsze jeśli miałabym wybierać między pomocą zwierzakom a ludziom, wybieram ludzi, ale to budujące, że o zwierzaki też chce się człowiekowi dbać.

    OdpowiedzUsuń
  26. Rozumiem. Nieraz człowiek uważa, że pomoc mu się z miejsca należy. I prawdą jest, że słów wdzięczności się nie usłyszy.
    Jednak kiedy myślę o tym, że codziennie w Afryce ginie 40 tysięcy ludzi z głodu - to jednak wciąż oponuję za tym, że to tam powinna być kierowana pomoc. Swoją drogą to też ciekawe, że człowiek ma pieniądze na to, aby stawiać coraz wyższe wieżowce, coraz więcej fabryk otwierać, a gdzieś za oceanem ludzie giną z braku wody.

    OdpowiedzUsuń
  27. O proszę... Nie wiedziałam o tym. Czyli wszystko ustalone jest tak, jakby komuś zależało, aby tej pomocy w ogóle nie było.

    OdpowiedzUsuń
  28. Jaki piękny rudzielec, podobny do mojego Andrzeja :) I ma świetne imię - Arbuz. Smakowicie, tylko takiego przytulać :)

    OdpowiedzUsuń

Staram się odpowiadać na każdy komentarz, odpowiedzi spodziewaj się na swoim blogu :)
Komentarze w stylu: "Fajny blog, obserwujemy?" będą od razu usuwane.