czwartek, 8 października 2015

I znów powroty

Z radością ogłaszam, że wróciłam do domu :)
Umęczona podróżą wyściskałam koty, wysłuchałam miaukliwych zarzutów i zaległam na kanapie.
Wkrótce na blogu pojawi się wpis z nowościami so stay tuned!

Kosmiczny Buziol czeka!

26 komentarzy:

  1. Witaj w domku :) odpoczywaj intensywnie.
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się widzi te Twoje kociaki, to w człowieku budzi się jakiś taki odruch przytulający ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekamy na nowy wpis. Fajnie, że jesteś. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Święta Prawda, nie ma to jak w domu :) na nowy wpis czekam niecierpliwie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma to jak w domu, co? :)
    Widać powrót udany :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No i super, wspaniale ze jesteś z powrotem! :) wypoczywaj :) A na nowy wpis czekam z niecierpliwością !

    OdpowiedzUsuń
  7. to tym razem chyba jakoś krócej byłaś? albo może mi się wydaje, bo jakoś ostatnio ciągle mnie tu nie ma...
    co tam słychać? jak pobyt Ci minął? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ciężko powiedzieć w jakim kierunku to idzie. powoli się włącza moje głupie myślenie i obawa, że go stracę zanim coś więcej będzie między nami. ale w sumie trochę już rozmawialiśmy o naszych podejściach więc niby wiem, jak to wygląda. niby oboje mamy problem z zaangażowaniem, ale ja widzę, że przy nim u mnie się to zmienia... ale nie wiem do końca jak jest u niego. z drugiej strony jak mu kiedyś powiedziałam, że czuję się jakbym znała go dłużej niż to w rzeczywistości jest, to on powiedział, że to dziwne, ale że on ma dokładnie tak samo! potrzebujemy czasu by zobaczyć co z tego wyjdzie. ale na razie jest ok :) tylko niestety trochę to takie nie pewne, kiedy on znowu zawita do miast w którym mieszkam.
    wiesz ona już kiedyś miała taką sytuację i w końcu facet jej powiedział, że woli zostać z tą pierwszą laską, kiedyś też poznała kolesia ze swoją przyjaciółką (już ex) i on zaczął kręcić z nimi na raz i olał ją dla tej przyjaciółki, a mimo to nadal nie wyciągnęła żadnych wniosków. i nie rozumie, że troje to już tłok... nie szanuje siebie, to racja, ale wysokie mniemanie też ma.
    odpoczywaj odpoczywaj! a już coś się klaruje kolejny wyjazd, czy wolisz trochę dłużej w domu posiedzieć?

    OdpowiedzUsuń
  9. Również i ja czekam :) Miło Cię czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz, taka z portu w mieście wyłącznie na wyspę trwa około dwudziestu minut, więc raczej nie zdąży być uciążliwą ;)
    A promem pasażerskim już kilka razy pływaliśmy z Polski i przyznam, że wrażenie jest niemal takie samo, jak jazda samochodem :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Futerko chyba najszczęśliwsze na świecie. Teraz pozostaje m czekać na wpis. Witaj w domku :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Prysznic też... ale kibel najważniejszy ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Super, że jesteś :) A nawiązując do poprzedniego wpisu - ja w Bawarii nie byłam, ale z racji tego, iż Wielkie Miasto należało kiedyś do Niemiec to czułam się wręcz w obowiązku, by dołączyć się do świętowania :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj ;)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cieszę się. Na pewno się nie zawiedziesz na Kocie w worku. :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie tylko przeżyć, ale i przede wszystkim cieszyć podróżą :D

    OdpowiedzUsuń
  17. to jak, aparat upatrzony? ;>

    Kochana, wyślij mi, proszę, maila (evkowe@gmail.com) ze swoim mailem, bo mój blog jest ostatnio podejrzanie często wyświetlany, obawiam się, że moi uczniowie do niego dotarli albo ktoś niepowołany, więc wprowadzam zaproszenia :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czekam w takim razie na nowości :)

    OdpowiedzUsuń

Staram się odpowiadać na każdy komentarz, odpowiedzi spodziewaj się na swoim blogu :)
Komentarze w stylu: "Fajny blog, obserwujemy?" będą od razu usuwane.