piątek, 25 stycznia 2013

Tangle Teezer opinia

Szczotka dotarła w środę, dość wczesnym rankiem :) Szacun dla pana listonosza, który miast zwyczajowo zostawić awizo, dostarczył mi ją wprost do rąk :)




Pierwsze co przyszło mi na myśl to, że dobrze zrobiłam wybierając kompakt. Mam drobne dłonie, w których wersja zamykana leży i mieści się idealnie. Standardowa szczotka mogłaby być dla mnie zwyczajnie za duża i wypadać mi z rąk.




Jak widać na zdjęciu wyposażona jest w szereg wypustek, krótszych i dłuższych, które warstwowo rozczesują włosy.
I w tym chyba tkwi genialność tej szczotki. Wpierw użyłam jej na suchych, roztrzepanych po nocy włosach i wow! rozczesały się bez bólu, szarpania, wyrywania, wołania o pomstę do niebios ;)
Szczotka wygładziła je i nie spowodowała elektryzowania się moich kudłów.

Czesanie po myciu też nie sprawiło Tangle Teezer większego problemu. A nie oszczędzałam włosów, targając je na wszystkie strony ;) Zazwyczaj czesanie na wpół mokrych włosów zajmuje mi średnio godzinę, teraz zajęło kilka minut!

Natura wyposażyła mnie w cienkie i delikatne, podatne na plątanie włosy. Gdy mam je rozpuszczone, po kilku godzinach tył przypomina sfilcowanego dreda. Mam tak od małego, nie pomogły odżywki cud czy obcinanie. Skoro ta szczotka potrafi je rozczesać, to naprawdę mogę ją szczerze polecić!

12 komentarzy:

  1. Mój Cynamon ma już dziewięć miesięcy, jednak jest maluśki, strasznie wolno rośnie. Ale to w sumie dobrze, mieć taką miniaturkę ;D Czas pójść z nim do weta, ale się obawiam tej całej kastracji. Ile Cię to kosztowało? Ile się goiło? Daj znać co tylko jest ważne! Będę wdzięczna! :)

    A tangle teezer chyba sobie zakupię! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie to nie wiedziałam że aż tak kotek może to przeżywać i w ogóle. Cieszę się że mi o tym napisałaś, bo teraz wiem, czym nie powinnam się dziwić. Teraz tylko muszę umówić się z mamą, bo ona stale pracuje, a weterynarz jest daleko. Trzeba autem jechać, bo nie chcę by Cynamon się przeziębił. Dziękuję Ci, i napewno jeszcze będę o coś Ciebie pytać! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że o tym wspomniałaś bo już bym panikowała. Np. Mojemu kocurkowi obumarła końcówka ogonka jak miał parę miesięcy. Byłam tak wystraszona, ale okazało się że to nic złego, smarowałam to maścią i po jakimś czasie ta końcówka odpadła. Ale panikowałam, muszę się przyznać. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei panikowałam jak ząb mu się zaczął ruszać :D

      Usuń
  4. Cynamonowi ząbki jak już to wpadały do miski z wodą, chyba ze dwa. Tak to połykał, ale wystraszyłam się raz, bo mu krew leciała, bo wypadnięty ząbek coś mu w pyszczku podrażnił. A tak to w sumie nie było takich jakichś strasznych wypadków. ;d
    Tyle że swego czasu lubił chować się pod wannę, gdzie jest niewielka szczelina i nie dało się go zauważyć a tym bardziej stamtąd wyciągnąć. Ale zakryliśmy tą kryjówkę, i teraz już nigdzie się nie chowa. Chyba że przed odkurzaczem. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Pod wanną chowała się Pestka :D Arbuz z kolei odkurzacz atakuje, po czym szybciutko ucieka :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Blog super +
    Obserwuję i liczę na rewanż
    zapraszam na mojego bloga
    http://moiezyciemujswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój Cynamon to atakuje tylko łydki domowników, i ogon mojego psa. :D Strasznie kusi go takie machające puchate coś. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Pestka z kolei, jako straszna złośnica atakowała wszystko, ale już jej przeszło a rudy lubi moje kapcie gryźć i sznurówkami po przedpokoju szurać :)

      Usuń

Staram się odpowiadać na każdy komentarz, odpowiedzi spodziewaj się na swoim blogu :)
Komentarze w stylu: "Fajny blog, obserwujemy?" będą od razu usuwane.